Wybór literatury psychologicznej - od Sigismunda Freuda do Marka Wtyki


Do klasycznej pracy Marka Wtyki potrzebne jest być może pewne wprowadzenie, służące niejako za klucz do nieukończonych notatek mistrza.

Chudy student psychologii za czasów sporządzenia dylematów etycznych, a jeszcze do niedawna professor Psykus na uniwersytecie w Yotinghale, Wtyka zaskakuje filozoficzną głębią wglądu w rozterki warszawskiego terapeuty. 

Korpus jego dylematów stanowi sztandarowy wykaz dwuznaczności etycznych, z którymi zapoznaje się obecnie każdy student Dusz.

Pobudką do spisania zagwozdek psychologicznych był egzamin z Etyki w roku 2017, po którym kolega Wtyka starał się na popularnym portalu wesprzeć nieco wolniejszych kolegów i koleżanki w nadchodzącej trwodze. 

Jeśli Psyche da, odnajdą się być może kolejne zapiski mistrza Wtyki.

                                                                                   Pamięci znamienitego kolegi,
                           
                                                                                   Herr Schlupp


Dylemat 2.

Dzięki różnym machinacjom i słuchaweczce na bluetooth w formie malutkiej sondy wpuszczanej do ucha, a wyjmowanej z niego magnesem (50zł/24h, ul. Włoszczowska), zdałeś z wyróżnieniem egzamin z etyki. Prowadząca wyławia cię z grona studentów jako niewątpliwy talent i zleca diagnozę prezydenta, który “ostatnimi czasy ma nos spuszczony na kwintę”. Ważne: normy do testów, których chciałbyś użyć, są wciąż w opracowaniu.
Co robisz?



Dylemat 4.

Wyskakując z samolotu ze spadochronem, orientujesz się, że przypadkiem zabrałeś ze sobą dysk twardy, na którym przechowujesz dane o swoich pacjentach. Ponieważ zawsze byłeś ciamajdą, nie dajesz rady otworzyć spadochronu trzymając jednocześnie dysk, wobec czego jesteś zmuszony rzucić go za siebie. Obserwujesz rajskie widoki, opadając łagodnie na zieloną równinę. Myślisz, że może należy poinformować twoich klientów o stracie dysku.
Co robisz?


Dylemat 7.

Z każdą sesją zazdrość, którą wzbudzają dorodne wąsy twojego pacjenta, rośnie wykładnikowo. Jesteś tylko studentem/studentką, nie masz szans na tak dorodne wąsy w najbliższej przyszłości.
Co robisz?

Dylemat 8.

Twój klient przychodzi na sesje zawsze schludnie ubrany, ma ogromny telefon i zawsze nieskazitelnie świeży oddech. Nie możesz tego znieść.
Co robisz?


Dylemat 10.

W twoim cieszącym się pewną sławą gabinecie zjawia się znany komik, którego uwielbiałeś jako pacholę. Jak to z komikami bywa, twój klient przeżywa trudne okresy melancholi i zwątpienia. Martwisz się, że może zdarzyć ci się wybuchnąć szczerym, serdecznym śmiechem.
Co robisz?


Dylemat 12.

Jesteś młodą, atrakcyjną terapeutką, wiesz to. Twój pacjent jest jakby głupi, ślepy, ciągle smęci coś, że mu się nie układa, wbija wzrok w podłogę i ciągnie swoje gorzkie opowieści. W ogóle cię nie komplementuje, nie patrzy na ciebie jak w obrazek, nie ubiera się ładnie, żadnych kwiatów nie przynosi, nie pyta, jakie lubisz słodycze, słowem, ciemny jak tabaka w rogu. W końcu nie możesz już dłużej tego znieść, podczas jednej sesji wydzierasz się na niego, mieszasz z błotem, jesteś sobą, rozwścieczoną kobietą, i dobrze ci z tym. W następnych sesjach obserwujesz spod nieśmiałych na powrót rzęs fenomenalną poprawę: klient klęka, przynosi frutti di mare w najlepszym gatunku, błaga, płacze z uczucia, ożył cały, a depresja jak ręką odjął. Tłumaczysz mu, że jako jego terapeutka nie możesz się z nim związać, że powinien przestać, że naraża cię na naganę koleżanek z sądu koleżanek, a że seks jest dozwolony dopiero po dwóch latach po zakończeniu terapii, więc niech sobie nie myśli.
Co robisz?

Dylemat 13.

Słyszysz świstaka alarmowego, którego zew oznacza, że ktoś zawitał w twoim gabinecie. Prosisz gościa, żeby się usadowił, zdjął futro, karty schował za pazuchę, a swą wibrację numerologiczną wyciszył. W toku rozmowy nieoczekiwanie wychodzi na jaw fakt, że klient jest wróżbitą. Masz mieszane uczucia do wróżbitów, jednocześnie boisz się, że klient być może umie czytać w myślach.
Co robisz?

Dylemat 14.

Ostatnio wszystko miesza ci się w głowe. Jeździsz rowerem tył na przód, karmisz gołębie bułką, wydaje ci się, że zapomniałeś o jakimś świetnym swoim pomyśle. Twój superwizor martwi się, że nie spożywasz wystarczająco witamin.
Co robisz?

Comments